niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 3

                                                    Susan

- gdzie ty jesteś ?!- prawie krzyczałam, byłam tak cholernie zła, umówiłam się z Naya na dwunastą w Starbucks, a jest 12:30 
- już parkuję, za minutkę jestem - zanim zdążyłam coś powiedzieć rozłączyła się, odłożyłam iPhone'a na stolik, kiedy tylko drzwi kawiarni się otworzyły  zobaczyłam idącą w moją stronę średniego wzrostu blondynkę, moją przyjaciółkę. 
-przepraszam, ale Theo płakał a Niall, jak to Niall nie potrafi go uspokoić -westchnęła siadając na krześle, Niall jej narzeczony, oświadczył się jej jakieś pół roku temu, zazdroszczę im, mają dziecko są zaręczeni, mają wspólne mieszkanie, są szczęśliwi, a ja  nadal mieszkam sama bez faceta, po prostu żyć nie umierać. - widzę że już piłaś - wskazała nam mój pusty kubek, po kawie, stojący na stoliku
- dziwisz się ile miałam czekać - powiedziałam nadal zła 
- oj nie złość się, będziesz miała dziecko zrozumiesz - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy 
- niedoczekanie - wywróciłam oczami 
- gadanie, nawet nie zauważysz, znajdziesz faceta.. 
- oj zamknij się - przerwałam jej na co zachichotała, nagle drzwi kawiarni otworzyły się i do środka wszedł wysoki brunet z burzą loków na głowie, które były zaczesane do tyłu, wyglądał olśniewająco, czarny t-shirt opinał jego klatkę piersiową, tego samego koloru rurki i do tego zniszczone brązowe buty, ale najbardziej przykuło moją uwagę dziecko na rękach, mała śliczna dziewczynka, mogę dać sobie rękę uciąć że to jego siostra, lub córka, ale decydowanie stawiam na to pierwsze. Chłopak rozejrzał się po całej kawiarence za wolnym stolikiem, który był obok nas, usiadł na jednym z krzeseł, sadzając sobie dziewczynkę na kolanach, mówiąc coś do niej. 
- ciacho co - moje rozmyślenia przerwała Naya 
- c..co ? - spojrzałam na nią zdezorientowana - na co się zaśmiała 
- ciacho co - powtórzyła - ale z dzieckiem co oznacza że zajęty - powiedziała tak aby ten nie usłyszał, co było prawdopodobne, bo siedział przy stoliku obok
- skąd wiesz że to jego - uniosłam brwi i znów spojrzałam na kędzierzawego 
- po prostu to wiem, spójrz jacy podobni - zaśmiała się, tym też przyciągając chłopaka uwagę, spojrzał na moją koleżankę, po czym przeniósł swój wzrok na mnie. Wpatrywaliśmy się tak przez jakiś czas.

                                                      Harry
To ONA, nie mogę uwierzyć że to ona. Zamrugałem kilka razy by upewnić się czy to nie moja wyobraźnia, nie ona tutaj jest, siedzi i patrzy na mnie. Jest jeszcze piękniejsza niż we śnie.
- masz słodką siostrę - moje myśli przerwała jej koleżanka, która uśmiechnęła się spoglądając na moją córkę.  
- to nie jest moja siostra, Isabelle jest moją córką - wydusiłem, spoglądając na zdezorientowaną dziewczynę  
- przepraszam nie wiedziałam - z twarzy dziewczyny znikł uśmiech
- nie masz za co skąd mogłaś wiedzieć - pokiwałem głową
- więc słodką masz córeczkę, też mam takiego maluszka ale chłopca, pewnie by się polubili 
- masz rację chyba trzeba ich sobie poznać- zaśmiałem się spoglądając na swoją córkę - jestem Harry 
- Naya, a to jest Susan -mój wzrok powędrował na Susan 
- Sue, dla znajomych - uśmiechnęła się, co od razu odwzajemniłem 
- więc miło was poznać 
- twoja dziewczyna na pewno  jest zazdrosna o ciebie co, pewnie nie możesz odgonić się od dziewczyn ? - zaśmiała się. To pytanie kompletnie zbiło mnie z tropu.
- n..nie mam dziewczyny - powiedziałem, moje myśli powróciły do czasu kiedy jeszcze miałem przy sobie Kate, kochałem ją tak bardzo że nie wyobrażałem sobie pokochać nikogo innego, ale teraz wiem że jest inaczej, bo kiedy tylko zobaczyłem Sue, zakochałem się w niej i moim obowiązkiem jest ją zdobyć choćby nie wiem co by się działo. Musiała zauważyć to że wręcz się na nią gapię, bo spuściła wzrok oblewając się rumieńcem, co było urocze. 
- więc jesteś sa... -  przerwał jej dźwięk telefonu, szybko wyciągnęła go z torebki i  odebrała 
- tak kochanie... w Starbucks.. uważajcie na siebie.. pa- rozłączyła się odkładając swojego iPhone'a na stolik - przepraszam to mój narzeczony- tym razem zwróciła się do mnie 
- Niall - zapytała Susan, kojarzę imię, kiedyś chodziłem do szkoły z niejakim Niall'em Horan'em, ale na pewno nie chodzi o tego Niall'a, nawet się przyjaźniliśmy, ale później każdy z nas poszedł w swoją stronę.
-tak pytał gdzie jestem, zaraz przyjedzie - odpowiedziała, na do brunetka przytaknęła - będziesz miał szansę go poznać - spojrzała na mnie
- chętnie - posłałem jej uśmiech 

Po jakiś 10 minutach zobaczyłem jak wysoki blondyn z dzieckiem na rękach idzie w naszą stronę, to musiał być ON. 
Chłopak przywitał się z dziewczynami, po czym spojrzał na mnie, chyba mnie poznał bo jedynie co zrobił to zmarszczył brwi.
- Harry - zapytał zdziwiony 
- Niall, dawno cię nie widziałem - wstałem aby podać mu rękę
- o Boże to naprawdę ty, zmieniłeś się i to dziecko.. to...
- tak to jest moje dziecko, ale widzę że tobie też się powodzi, dziecko, narzeczona - spojrzałem na Naya'h i chłopczyka siedzącego na jej kolanach 
- taa... za pół roku bierzemy ślub, a twoja dziewczyna gdzie - znowu to samo
- nie mam dziewczyny, zostawiła mnie tak jak i Isabelle, uciekła 
- przepraszam nie wiedziałem - spuścił wzrok 
- nie szkodzi 

Cześć !!
WOW trzeci  rozdział.
Trochę nudny, no ale spotkali się to najważniejsze.! ♥

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Pozdrawiam !

2 komentarze:

  1. Rozdział jak zawsze świetny :)
    Nareszcie Sue i Harry się spotkali :)
    Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny czekam na next ;)
    xoxo @1DMarlena ;)

    OdpowiedzUsuń