wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 6

                                            
 Sue   
  
Byłam tak zażenowana zachowaniem Megan, że będę bała się spojrzeć Harry’emu w oczy, co on mógł sobie pomyśleć. 
Zaprowadziłam Megan do salonu, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę.
- Jedziesz do domu- powiedziałam chowając swojego iPhone’a.
- Nie ja nigdzie nie jadę zostaję i idę do Harry’ego – powiedziała wstając, z powrotem popchnęłam ją na kanapę, ta tylko spojrzała na mnie zdziwiona i zła - co ty robisz? - pisnęła
- Powiedziałam jedziesz do domu, bo inaczej zdzwonię do twojego ojca i wracasz do Los Angeles – warknęłam
- Dobra – burknęła krzyżując ręce
Wpakowałam Megan do taksówki i wróciłam na taras, muszę go przeprosić, ale jak ja mu spojrzę w oczy?
Podeszłam do loczka, który w tym momencie rozmawiał z Niall'em i moja przyjaciółką, kiedy mnie zobaczył spojrzał na mnie z góry, był o wiele wyższy. 
- Przepraszam za nią, ale… - przerwał mi
- Nic się nie stało, po prostu za dużo wypiła – uśmiechnął się, nawet nie wiecie jak mi ulżyło
- Ale to nie znaczy że nie powinnam przeprosić – powiedziałam spokojnie
- Zmieńmy temat – chłopak uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów, ohh. – więc czym się zajmujesz?
- Pracuję w firmie moich rodziców, a ty ?  
- O, to tak jak ja tylko ja pracuję u mojego ojca – zaśmiał się, co za zbieg okoliczności, prawda ? – ale jak na razie nie pracuję, Isabelle jest za mała, gdy urośnie dam ją do przedszkola i wrócę do pracy.  
- Zabawne – zaśmiałam się
- Może wybierzemy się jutro na kolację, lepiej się poznamy - zaproponował
- Jasne czemu nie
Reszta wieczoru minęła świetnie, dowiedziałam się jeszcze że Harry ma siostrę Gemme, która jest już zamężna, ale nie ma dzieci.
Następnego dnia obudził mnie silny ból głowy, nie wiem nawet dlaczego, przecież wypiłam tylko jedno piwo.
Wygrzebałam się z łóżka i poszłam do łazienki. 
Podeszłam do umywalki, przemyłam twarz zimną wodą, spojrzałam na odbicie w lustrze, wyglądam strasznie- pomyślałam. Wzięłam prysznic, owinęłam się w ręcznik i wróciłam do pokoju. Na łóżku leżały czyste ciuchy, zapewne Naya  je przyniosła, jest naprawdę kochana. 
Ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni, gdzie spotkałam Naya'ch smażącą naleśniki i Niall'a karmiącego Theo. 
- Dzień dobry - przywitała mnie moja przyjaciółka
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się siadając do stołu naprzeciwko Niall'a - smacznego panu życzę - powiedziałam słodkim głosem do Theo, którego karmił Niall.
- Synku może chcesz żeby ciocia cię nakarmiła ? - zapytał go blondyn 
- N-nie ja nie - chłopak podał mi chłopca nie zważając na moje słowa
- Nie kochana, musisz przywyknąć do tego - powiedział 
- Horan ja nie planuje mieć dzieci, bynajmniej nie teraz - powiedziałam i zaczęłam karmić chrześniaka, tak Theo jest moim chrześniakiem. 
- Ale kto powiedział że masz rodzić dzieci, Harry ma już jedno, którym trzeba będzie się zajmować jak się do niego wprowadzisz - zaśmiał się. CO?! 
- Co? O czym ty mówisz? - zapytałam zdezorientowana 
- No jak to o czym, przecież widzimy jak na siebie patrzycie, prawda kochanie- spojrzał na przyszłą żonę, ta tylko kiwnęła głową, dzięki - zakochasz się w nim nawet nie będziesz wiedziała kiedy, a może już...
- NIE!- krzyknęłam, na co się zaśmiał, a do kuchni wszedł zaspany brunet. O wilku mowa. 
- Dzień dobry wszystkim, co to za piękny zapach z rana - ohh, jego chrypka i te rozczochrane włosy, jest taki seksowny. Jezu Sue ogarnij się! 
- Siadaj, pewnie jesteś głodny- chłopak z uśmiechem usiadł obok mnie. 
- Co tak zamilkliście, o czym rozmawialiście - zapytał patrząc raz na mnie raz na Niall'a. 
- O niczym - powiedziałam, wyprzedzając Irlandczyka 
- mhm - mruknął - nasza kolacja aktualna - spojrzał n mnie, czułam jak moje policzki przybierają kolor różowego. 
- Yy tak- posłałam mu mały uśmiech 
- Kolacja, wybieracie się na kolację - blondyn mrugnął do mnie znacząco, na co kopnęłam go pod stołem - ałł !
- Tak chcemy się lepiej poznać, masz coś przeciwko 
- Nie oczywiście że, nie nawet się cieszę- pokiwał głową

                                                    •                                            
Zaparkowałam swoje auto na podjeździe i weszłam do domu, gdzie zastałam leżącą i oglądającą seriale Megan. Była prawie naga. 
Nie chcę mi się z nią gadać. Poszłam
na piętro, wzięłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki. Po gorącym prysznicu ubrałam czystą bieliznę i wróciłam do pokoju.  
Weszłam do garderoby zastanawiając się co ubrać. Dylemat życia. Po dłuższym czasie wybrałam długą pomarańczową sukienkę i kremowe szpilki. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie 17:45, mam jeszcze piętnaście minut. Dokończyłam prostowanie włosów i zeszłam na dół. 
- Świetnie wyglądasz, randka ? - usłyszałam głos Megan za plecami 
- Dziękuje, nie to nie randka, zwykła kolacja - spojrzałam na blondynkę
- Znam go ? - nie mogę powiedzieć jej że to Harry, wkurzy się
- Nie - skłamałam 
- Mhm - zniknęła gdzieś w salonie, przeglądałam się w lustrze, w korytarzu, kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi, szybko złapałam klamkę i otworzyłam drzwi. To co zobaczyłam, było niesamowite, Harry w czarnych rurkach, tego samego koloru marynarce, koszula, która strasznie mi się spodobała, biała w czarne groszki, biały kwiatek przypięty na marynarce i czarne buty. Czarny tak cholernie mu pasuję, sprawia że wygląda, tajemniczo, przystojnie i mega seksownie.  Aż oblizałam wargi, brunet  musiał to zauważyć, ponieważ zaśmiał się cicho. 
- Sue, wyglądasz n-niesamowicie - powiedział lustrując mnie wzrokiem, poczułam jak moje policzki oblewa rumieniec.
- Dziękuje, Ty też niczego sobie - uśmiechnęłam się 
- Gotowa na randkę - zapytał, na co spojrzałam na niego speszona
- Więc to randka - uniosłam brwi 
- No tak, a co się stało - zapytał lekko zdezorientowany 
- Nie, możemy iść - posłałam mu promienny uśmiech i razem z kędzierzawym ruszyliśmy w stronę jego wozu. 
- Więc dokąd mnie zabierasz - spytałam, kiedy wjechaliśmy na ulicę. 
- Zobaczysz - uśmiechnął się szeroko, nadal skupiając się na drodze. Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy.  
Nagle samochód stanął, przed restauracją, dobrze mi znaną. Jest to jedna z najdroższych restauracji w Londynie. 
- Harry przecież tutaj jest strasznie drogo - spojrzałam na niego 
- Sue, nie chcę zabierać cię byle gdzie, ty na to nie zasługujesz -  powiedział  z uśmiechem wychodząc z auta, szybko je obszedł i otworzył mi drzwi. Pomógł mi wysiąść i dał kluczyki jednemu z obsługi,  aby zaparkował. 
Wziął mnie pod rękę i weszliśmy do środka, podeszliśmy do "recepcji" gdzie stał mężczyzna po czterdziestce ubrany w czarny garnitur.  
- Witaj Harry, dawno cię u nas nie było -przywitali się uściskiem dłoni, to oni się znają? 
- Wujku, to moja przyjaciółka Susan, Sue to jest Edward - przedstawił nas, wszystko jasne 
- Miło mi cię poznać - wyciągnęłam w jego stronę dłoń, którą pocałował, byłam w lekkim szoku. 
- Mi również - uśmiechnęłam się, mężczyzna wyszedł zza lady i zaprowadził nas do naszego stolika. 
- Wybrałaś już coś?- zapytał przeglądając menu, które wcześniej przyniósł nam kelner. 
- Czy państwo już wybrało -podszedł kelner 
- Sue - Harry spojrzała na mnie 
- Krewetki z awokado - uśmiechnęłam się oddając kelnerowi menu 
- Dwa razy krewetki i czerwone wino rocznik siedemdziesiąty trzeci - brunet mrugnął do mnie na co spuściłam wzrok, a kelner odszedł.
- Miły ten twój wujek iii... nawet przystojny - uśmiechnęłam się 
- Mam być zazdrosny -zaśmialiśmy się 
- Nie masz o co 
- A właśnie że mam Sue - no nie znowu - słodko się rumienisz - uśmiechnął się ukazując słodkie dołeczki. Ohh
Po jakimś czasie kelner przyniósł nasze dania i wino, które nalał do lampek. 
- Czy podać coś jeszcze - zapytał uprzejmie 
- Nie dziękuje - odezwał się loczek 
- Smacznego słońce...


Cześć !!
I jak się podoba ? :)
Proszę o więcej komentarzy.  Pozdrawiam ! xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

1 komentarz:

  1. Genialny !!!! Widzę, że nie tylko ja już widzę wspólną przyszłość Sue i Harrego :) czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń