Sue
Byłam tak zażenowana
zachowaniem Megan, że będę bała się spojrzeć Harry’emu w oczy, co on mógł sobie pomyśleć.
Zaprowadziłam Megan do salonu, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę.
- Jedziesz do domu- powiedziałam
chowając swojego iPhone’a.
- Nie ja nigdzie nie jadę
zostaję i idę do Harry’ego – powiedziała wstając, z powrotem popchnęłam ją na
kanapę, ta tylko spojrzała na mnie zdziwiona i zła - co ty robisz? - pisnęła
- Powiedziałam jedziesz do
domu, bo inaczej zdzwonię do twojego ojca i wracasz do Los Angeles – warknęłam
- Dobra – burknęła krzyżując
ręce
Wpakowałam Megan do taksówki
i wróciłam na taras, muszę go przeprosić, ale jak ja mu spojrzę w oczy?
Podeszłam do loczka, który w tym momencie rozmawiał z Niall'em i moja przyjaciółką, kiedy mnie zobaczył spojrzał na mnie z góry, był o wiele wyższy.
- Przepraszam za nią, ale… -
przerwał mi
- Nic się nie stało, po
prostu za dużo wypiła – uśmiechnął się, nawet nie wiecie jak mi ulżyło
- Ale to nie znaczy że nie
powinnam przeprosić – powiedziałam spokojnie
- Zmieńmy temat – chłopak uśmiechnął
się ukazując rząd białych zębów, ohh. – więc czym się zajmujesz?
- Pracuję w firmie moich rodziców, a ty ?
- O, to tak jak ja tylko ja
pracuję u mojego ojca – zaśmiał się, co za zbieg okoliczności, prawda ? – ale jak na
razie nie pracuję, Isabelle jest za mała, gdy urośnie dam ją do
przedszkola i wrócę do pracy.
- Zabawne – zaśmiałam się
- Może wybierzemy się jutro
na kolację, lepiej się poznamy - zaproponował
- Jasne czemu nie
Reszta wieczoru minęła
świetnie, dowiedziałam się jeszcze że Harry ma siostrę Gemme, która jest już
zamężna, ale nie ma dzieci.

Wygrzebałam się z łóżka i poszłam do łazienki.
Podeszłam do umywalki, przemyłam twarz zimną wodą, spojrzałam na odbicie w lustrze, wyglądam strasznie- pomyślałam. Wzięłam prysznic, owinęłam się w ręcznik i wróciłam do pokoju. Na łóżku leżały czyste ciuchy, zapewne Naya je przyniosła, jest naprawdę kochana.
Ubrałam się i zeszłam na dół do kuchni, gdzie spotkałam Naya'ch smażącą naleśniki i Niall'a karmiącego Theo.
- Dzień dobry - przywitała mnie moja przyjaciółka
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się siadając do stołu naprzeciwko Niall'a - smacznego panu życzę - powiedziałam słodkim głosem do Theo, którego karmił Niall.
- Synku może chcesz żeby ciocia cię nakarmiła ? - zapytał go blondyn
- N-nie ja nie - chłopak podał mi chłopca nie zważając na moje słowa
- Nie kochana, musisz przywyknąć do tego - powiedział
- Horan ja nie planuje mieć dzieci, bynajmniej nie teraz - powiedziałam i zaczęłam karmić chrześniaka, tak Theo jest moim chrześniakiem.
- Ale kto powiedział że masz rodzić dzieci, Harry ma już jedno, którym trzeba będzie się zajmować jak się do niego wprowadzisz - zaśmiał się. CO?!
- Co? O czym ty mówisz? - zapytałam zdezorientowana
- No jak to o czym, przecież widzimy jak na siebie patrzycie, prawda kochanie- spojrzał na przyszłą żonę, ta tylko kiwnęła głową, dzięki - zakochasz się w nim nawet nie będziesz wiedziała kiedy, a może już...
- NIE!- krzyknęłam, na co się zaśmiał, a do kuchni wszedł zaspany brunet. O wilku mowa.
- Dzień dobry wszystkim, co to za piękny zapach z rana - ohh, jego chrypka i te rozczochrane włosy, jest taki seksowny. Jezu Sue ogarnij się!
- Siadaj, pewnie jesteś głodny- chłopak z uśmiechem usiadł obok mnie.
- Co tak zamilkliście, o czym rozmawialiście - zapytał patrząc raz na mnie raz na Niall'a.
- O niczym - powiedziałam, wyprzedzając Irlandczyka
- mhm - mruknął - nasza kolacja aktualna - spojrzał n mnie, czułam jak moje policzki przybierają kolor różowego.
- Yy tak- posłałam mu mały uśmiech
- Dzień dobry - przywitała mnie moja przyjaciółka
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się siadając do stołu naprzeciwko Niall'a - smacznego panu życzę - powiedziałam słodkim głosem do Theo, którego karmił Niall.
- Synku może chcesz żeby ciocia cię nakarmiła ? - zapytał go blondyn
- N-nie ja nie - chłopak podał mi chłopca nie zważając na moje słowa
- Nie kochana, musisz przywyknąć do tego - powiedział
- Horan ja nie planuje mieć dzieci, bynajmniej nie teraz - powiedziałam i zaczęłam karmić chrześniaka, tak Theo jest moim chrześniakiem.
- Ale kto powiedział że masz rodzić dzieci, Harry ma już jedno, którym trzeba będzie się zajmować jak się do niego wprowadzisz - zaśmiał się. CO?!
- Co? O czym ty mówisz? - zapytałam zdezorientowana
- No jak to o czym, przecież widzimy jak na siebie patrzycie, prawda kochanie- spojrzał na przyszłą żonę, ta tylko kiwnęła głową, dzięki - zakochasz się w nim nawet nie będziesz wiedziała kiedy, a może już...
- NIE!- krzyknęłam, na co się zaśmiał, a do kuchni wszedł zaspany brunet. O wilku mowa.
- Dzień dobry wszystkim, co to za piękny zapach z rana - ohh, jego chrypka i te rozczochrane włosy, jest taki seksowny. Jezu Sue ogarnij się!
- Siadaj, pewnie jesteś głodny- chłopak z uśmiechem usiadł obok mnie.
- Co tak zamilkliście, o czym rozmawialiście - zapytał patrząc raz na mnie raz na Niall'a.
- O niczym - powiedziałam, wyprzedzając Irlandczyka
- mhm - mruknął - nasza kolacja aktualna - spojrzał n mnie, czułam jak moje policzki przybierają kolor różowego.
- Yy tak- posłałam mu mały uśmiech
- Kolacja, wybieracie się na kolację - blondyn mrugnął do mnie znacząco, na co kopnęłam go pod stołem - ałł !
- Tak chcemy się lepiej poznać, masz coś przeciwko
- Nie oczywiście że, nie nawet się cieszę- pokiwał głową
•
Zaparkowałam swoje auto na podjeździe i weszłam do domu, gdzie zastałam leżącą i oglądającą seriale Megan. Była prawie naga.
Nie chcę mi się z nią gadać. Poszłam
na piętro, wzięłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki. Po gorącym prysznicu ubrałam czystą bieliznę i wróciłam do pokoju.
Weszłam do garderoby zastanawiając się co ubrać. Dylemat życia. Po dłuższym czasie wybrałam długą pomarańczową sukienkę i kremowe szpilki. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie 17:45, mam jeszcze piętnaście minut. Dokończyłam prostowanie włosów i zeszłam na dół.
- Świetnie wyglądasz, randka ? - usłyszałam głos Megan za plecami
- Dziękuje, nie to nie randka, zwykła kolacja - spojrzałam na blondynkę
- Znam go ? - nie mogę powiedzieć jej że to Harry, wkurzy się
- Nie - skłamałam
- Mhm - zniknęła gdzieś w salonie, przeglądałam się w lustrze, w korytarzu, kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi, szybko złapałam klamkę i otworzyłam drzwi. To co zobaczyłam, było niesamowite, Harry w czarnych rurkach, tego samego koloru marynarce, koszula, która strasznie mi się spodobała, biała w czarne groszki, biały kwiatek przypięty na marynarce i czarne buty. Czarny tak cholernie mu pasuję, sprawia że wygląda, tajemniczo, przystojnie i mega seksownie. Aż oblizałam wargi, brunet musiał to zauważyć, ponieważ zaśmiał się cicho.
- Sue, wyglądasz n-niesamowicie - powiedział lustrując mnie wzrokiem, poczułam jak moje policzki oblewa rumieniec.
- Dziękuje, Ty też niczego sobie - uśmiechnęłam się
- Gotowa na randkę - zapytał, na co spojrzałam na niego speszona
- Więc to randka - uniosłam brwi
- No tak, a co się stało - zapytał lekko zdezorientowany
- Nie, możemy iść - posłałam mu promienny uśmiech i razem z kędzierzawym ruszyliśmy w stronę jego wozu.
- Więc dokąd mnie zabierasz - spytałam, kiedy wjechaliśmy na ulicę.
- Zobaczysz - uśmiechnął się szeroko, nadal skupiając się na drodze. Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy.
Nagle samochód stanął, przed restauracją, dobrze mi znaną. Jest to jedna z najdroższych restauracji w Londynie.
- Harry przecież tutaj jest strasznie drogo - spojrzałam na niego
- Sue, nie chcę zabierać cię byle gdzie, ty na to nie zasługujesz - powiedział z uśmiechem wychodząc z auta, szybko je obszedł i otworzył mi drzwi. Pomógł mi wysiąść i dał kluczyki jednemu z obsługi, aby zaparkował.
Wziął mnie pod rękę i weszliśmy do środka, podeszliśmy do "recepcji" gdzie stał mężczyzna po czterdziestce ubrany w czarny garnitur.
- Witaj Harry, dawno cię u nas nie było -przywitali się uściskiem dłoni, to oni się znają?
- Wujku, to moja przyjaciółka Susan, Sue to jest Edward - przedstawił nas, wszystko jasne
- Miło mi cię poznać - wyciągnęłam w jego stronę dłoń, którą pocałował, byłam w lekkim szoku.
- Mi również - uśmiechnęłam się, mężczyzna wyszedł zza lady i zaprowadził nas do naszego stolika.
- Wybrałaś już coś?- zapytał przeglądając menu, które wcześniej przyniósł nam kelner.
- Czy państwo już wybrało -podszedł kelner
- Sue - Harry spojrzała na mnie
- Krewetki z awokado - uśmiechnęłam się oddając kelnerowi menu
- Dwa razy krewetki i czerwone wino rocznik siedemdziesiąty trzeci - brunet mrugnął do mnie na co spuściłam wzrok, a kelner odszedł.
- Miły ten twój wujek iii... nawet przystojny - uśmiechnęłam się
- Mam być zazdrosny -zaśmialiśmy się
- Nie masz o co
- A właśnie że mam Sue - no nie znowu - słodko się rumienisz - uśmiechnął się ukazując słodkie dołeczki. Ohh
Po jakimś czasie kelner przyniósł nasze dania i wino, które nalał do lampek.
- Czy podać coś jeszcze - zapytał uprzejmie
- Nie dziękuje - odezwał się loczek
- Smacznego słońce...
Cześć !!
I jak się podoba ? :)
Proszę o więcej komentarzy. Pozdrawiam ! xx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
- Tak chcemy się lepiej poznać, masz coś przeciwko
- Nie oczywiście że, nie nawet się cieszę- pokiwał głową
•
Zaparkowałam swoje auto na podjeździe i weszłam do domu, gdzie zastałam leżącą i oglądającą seriale Megan. Była prawie naga.
Nie chcę mi się z nią gadać. Poszłam
na piętro, wzięłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki. Po gorącym prysznicu ubrałam czystą bieliznę i wróciłam do pokoju.
Weszłam do garderoby zastanawiając się co ubrać. Dylemat życia. Po dłuższym czasie wybrałam długą pomarańczową sukienkę i kremowe szpilki. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie 17:45, mam jeszcze piętnaście minut. Dokończyłam prostowanie włosów i zeszłam na dół.
- Świetnie wyglądasz, randka ? - usłyszałam głos Megan za plecami
- Dziękuje, nie to nie randka, zwykła kolacja - spojrzałam na blondynkę
- Znam go ? - nie mogę powiedzieć jej że to Harry, wkurzy się
- Nie - skłamałam
- Mhm - zniknęła gdzieś w salonie, przeglądałam się w lustrze, w korytarzu, kiedy rozbrzmiał dzwonek do drzwi, szybko złapałam klamkę i otworzyłam drzwi. To co zobaczyłam, było niesamowite, Harry w czarnych rurkach, tego samego koloru marynarce, koszula, która strasznie mi się spodobała, biała w czarne groszki, biały kwiatek przypięty na marynarce i czarne buty. Czarny tak cholernie mu pasuję, sprawia że wygląda, tajemniczo, przystojnie i mega seksownie. Aż oblizałam wargi, brunet musiał to zauważyć, ponieważ zaśmiał się cicho.
- Sue, wyglądasz n-niesamowicie - powiedział lustrując mnie wzrokiem, poczułam jak moje policzki oblewa rumieniec.
- Dziękuje, Ty też niczego sobie - uśmiechnęłam się
- Gotowa na randkę - zapytał, na co spojrzałam na niego speszona
- Więc to randka - uniosłam brwi
- No tak, a co się stało - zapytał lekko zdezorientowany
- Nie, możemy iść - posłałam mu promienny uśmiech i razem z kędzierzawym ruszyliśmy w stronę jego wozu.
- Więc dokąd mnie zabierasz - spytałam, kiedy wjechaliśmy na ulicę.
- Zobaczysz - uśmiechnął się szeroko, nadal skupiając się na drodze. Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy.
Nagle samochód stanął, przed restauracją, dobrze mi znaną. Jest to jedna z najdroższych restauracji w Londynie.
- Harry przecież tutaj jest strasznie drogo - spojrzałam na niego
- Sue, nie chcę zabierać cię byle gdzie, ty na to nie zasługujesz - powiedział z uśmiechem wychodząc z auta, szybko je obszedł i otworzył mi drzwi. Pomógł mi wysiąść i dał kluczyki jednemu z obsługi, aby zaparkował.
Wziął mnie pod rękę i weszliśmy do środka, podeszliśmy do "recepcji" gdzie stał mężczyzna po czterdziestce ubrany w czarny garnitur.

- Wujku, to moja przyjaciółka Susan, Sue to jest Edward - przedstawił nas, wszystko jasne
- Miło mi cię poznać - wyciągnęłam w jego stronę dłoń, którą pocałował, byłam w lekkim szoku.
- Mi również - uśmiechnęłam się, mężczyzna wyszedł zza lady i zaprowadził nas do naszego stolika.
- Wybrałaś już coś?- zapytał przeglądając menu, które wcześniej przyniósł nam kelner.
- Czy państwo już wybrało -podszedł kelner
- Sue - Harry spojrzała na mnie
- Krewetki z awokado - uśmiechnęłam się oddając kelnerowi menu
- Dwa razy krewetki i czerwone wino rocznik siedemdziesiąty trzeci - brunet mrugnął do mnie na co spuściłam wzrok, a kelner odszedł.
- Miły ten twój wujek iii... nawet przystojny - uśmiechnęłam się
- Mam być zazdrosny -zaśmialiśmy się
- Nie masz o co
- A właśnie że mam Sue - no nie znowu - słodko się rumienisz - uśmiechnął się ukazując słodkie dołeczki. Ohh
Po jakimś czasie kelner przyniósł nasze dania i wino, które nalał do lampek.
- Czy podać coś jeszcze - zapytał uprzejmie
- Nie dziękuje - odezwał się loczek
- Smacznego słońce...
Cześć !!
I jak się podoba ? :)
Proszę o więcej komentarzy. Pozdrawiam ! xx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Genialny !!!! Widzę, że nie tylko ja już widzę wspólną przyszłość Sue i Harrego :) czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3