piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 13


Minął miesiąc odkąd z Harry'm jesteśmy parą. Układa nam się jak na razie świetnie. Często nocuje u niego, przez co pomagam mu w zajmowaniu się Isabelle. Jest wspaniałym dzieckiem. Niall i Naya ucieszyli się kiedy powiedzieliśmy im o nas. Poznałam matkę Harry'ego. Cudowna kobieta a jej uroda jest zniewalająca, teraz już wiem po kim Haz odziedziczył urodę. 
Wczoraj Harry dostał telefon od Niall'a który zaproponował wspólny wypad do klubu. Oczywiście zgodziliśmy się. 
Aktualnie Harry zajmuję się Isabelle, a ja siedzę w Styles'a garderobie i patrzę ze zdziwieniem. Nie sądziłam że mężczyzna może mieć taki porządek w garderobie. Szczerze sądziłam że zastanę jeden wielki nieład, ale widocznie się myliłam. Z uśmiechem opuściłam garderobę i zeszłam na dół do wielkiego salonu. 
Harry siedział na rozłożonym kocu na panelach, na środku salonu, bawiąc się ze swoją córką. Od tego widoku na mojej twarzy pojawił się uśmiech. 
Podeszłam do nich i usiadłam koło chłopaka.
Chłopak momentalnie się uśmiechnął widząc mnie. 
- Gdzie byłaś - pyta kiedy podaję małej misia.
- U góry, miałam zamiar ogarnąć twoją garderobę, ale nie było takiej potrzeby, nie wiedziałam że jesteś czyścioszkiem, Harry - śmieję się 
- To już wiesz - cmoka mnie w policzek - która godzina ? - sięgam po telefon do kiszeni i spoglądam na godzinę
- 13:23 - mówię i kładę telefon na stolik obok. 
- Muszę na karmić Belle - oznajmia i bierze małą na ręce po czym idzie w stronę kuchni, podnoszę się z koca i podążam za nim. 
- Daj mi ją ja ja nakarmię a ty zrób obiad- przejęłam od niego małą i usiadłam przy stolę sadzając sobie dziewczynkę na kolanach. 
Styles podał mi słoiczek z zupką dla dzieci i łyżeczkę po czym podszedł do lodówki otwierając ją na oścież. 
- Co chcemy na obiad - odwrócił się do mnie 
- Co Pan przygotuje zjemy - uśmiechnęłam się do niego 
- Warzywa pieczone ?- podnosi brwi czekając na odpowiedz 
- Pycha - oblizuję wargi, patrząc na kędzierzawego
- Oj Sue - śmieję się a ja się przyłączam. 
- No co uwielbiam warzywa - karmię małą 

                                                          •

- Ohh jutro tez gotujesz ! - mówię kiedy kończę jeść swoją porcję smażonych warzyw. 
- Skarbie przecież ja gotuję codziennie - śmieję się 
- No tak - przytakuję - O której przyjedzie Twoja mama ? - pytam kiedy wkładam brudne talerze do zmywarki.
- O osiemnastej powinna być, mamy jeszcze dużo czasu - oznajmia, na co kiwam głową. 
- Nie wiem co ubrać - wzdycham kiedy znajdujemy się w salonie, siadam na kanapie i włączam TV. Brunet kładzie się na tej samej kanapie i kładzie głowę na moje kolana, a córkę sadza na swoją klatkę piersiową. 
- Ubierz tę czarną sukienkę co kupiłaś w ubiegłym tygodniu, wyglądasz w niej bardzo seksownie- śmieję się na co wywracam oczami. Ahh ci faceci, każdy taki sam. 
Włączyłam jakiś program, który przez następne trzy godziny oglądamy w ciszy. W pewnym momencie w całym domu  rozlega się dźwięk dzwonka do drzwi. Spogląda na Harry'ego, który śpi ze swoją córką na torsie. 
Niechętnie podnoszę się z kanapy próbując nie obudzić chłopaka co jest naprawdę trudne, ponieważ jego głowa leżały na moich kolanach. Kiedy chłopak śpi dalej idę w kierunku drzwi. Uchylam je  i widzę uśmiechniętą twarz mamy Harry'ego. Na dworze jest już zupełnie ciemno. 
- Dobry wieczór - mówię z lekkim uśmiechem
- Dobry wieczór skarbie - przytula mnie i wchodzi do mieszkania - Gdzie Harry i Isabelle ?- pyta
- W salonie śpią - mówię i kieruję się do salonu, a kobieta idzie za mną.
Pochylam się nad kanapą i dłonią głaszczę policzek kędzierzawego. 
- Harry obudź się -szepczę, na co burczy-  twoja mam już przyjechała - dodaję, a chłopak otwiera oczy 
- Która godzina - pyta zaspany 
- 17:04 
- Oh... Już wstaję - mamroczę - Możesz wziąć małą nie chcę jej budzić - szepcze na co kiwam głową i delikatnie biorę małą z torsu chłopaka, tak aby jej nie obudzić. 
- Daj mi ją, a  wy idźcie się szykować - słyszę głos Anne, podaję jej dziewczynkę i posyłam mały uśmiech po czym razem ze Styles'em idziemy na górę. 
- Idę pod prysznic - oznajmiam kiedy wyciągam z szuflady koronkową bieliznę 
- Mogę iść z tobą- pyta z chytrym uśmieszkiem 
- Ohh... - rumienie się i spuszczam głowę 
- Sue jeśli nie okej, rozumiem - mówi podchodząc do mnie 
- Nie jesteś zły ? - pytam i podnoszę głowę, aby spojrzeć w jego zielone oczy. 
- Jasne że nie - całuje mnie w czubek nosa 
- Kocham cię Harry - szepczę i wtulam się w jego tors. Kiedy do moich nozdrzy dociera zapach jego perfum, zaciągam się i zamykam oczy. 
- Ja ciebie tez mała, a teraz idź już pod ten prysznic- śmieję się


Kiedy oboje się wykapaliśmy zaczęliśmy się szykować. 
- Nie mam się w co ubrać - jęczy 
- Żartujesz, masz więcej ciuchów niż ja - mówię poważnym tonem - ubierz tą ciemną koszulę co kupiłeś niedawno, i czarne rurki- mówię i wciągam przez głowę czarną koszulkę i czarne spodnie ze skóry.  
- I jak - odwracam się i widzę Styles'a.
Seksownego Styles'a. 
- Ym...w-wyglądasz ohh - przełykam nerwowo ślinę. Nagle chłopak wybucha śmiechem, na co marszczę brwi w zdezorientowaniu. 
- Co cię tak bawi - burczę 
- Ty skarbie - podchodzi do mnie, jego ręce lądują na moich biodra i przyciąga mnie do siebie. - Dlaczego nie założyłaś sukienki ? - mruczy w moja szyję 
- Nie podoba ciiii... -  jęczę kiedy przygryza skórę na mojej szyi. 
- Podoba to mało powiedziane, wyglądasz bardzo seksownie - szepcze, na co przez moje ciało przepływa fala ciepła. 



Mam nadzieję że się podoba. :)
Nie dodawałam ze względu na brak czasu.


CZYTASZ = KOMENTUJESZ !

Pozdrawiam ! xx


wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 12

Zaparkowałam na podjeździe pod domem Harry'ego, chwyciłam torbę z ciuszkami dla Isabelle i wyszłam z samochodu. 
Stanęłam przed wielkimi białymi drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem. 
Nie musiałam długo czekać, loczek z córką na rękach pojawił się w drzwiach. 
- Wejdź - wpuścił mnie do domu prowadząc do jadalni.  Stół był przyszykowany dla dwóch osób. Czyżby kolacja? - Przygotowałem kolację - mówi z uśmiechem 
- Nie musiałeś - całuje go w policzek, a jego uśmiech rośnie - A prawie bym zapomniała, mam coś dla Isabelle 
- Sue proszę cię - wzdycha 
- Oj, nie mogłam się oprzeć żeby tego nie kupić - wręczam mu torbę 
- Sue, nie musiałaś, ale dziękuje - uśmiecha się - Bello proszę ukochać Sue - chłopak mówi do córki. Zaskoczyło mnie to co zobaczyłam. Dziewczynka wyciąga ręce w moją stronę, a ja nie pewnie biorę ją na ręce a ona mnie przytula, ohh jak słodko.
Nie wiedziałam że rozumie już takie rzeczy. 
- Zobacz - wskazuję na torbę, chłopak zagląda do torby i wyciąga z niej ciuszki i butki, które kupiłam. 
- Ohh, Sue są śliczne - mówi z uśmiechem 
- Już myślałam że ci się nie spodobają - mówię z ulgą.
- Nie no coś ty. - śmieję się - Jeszcze raz dziękuje - przytula mnie - Usiądź pewnie jesteś głodna, zaraz przyniosę kurczaka - przytakuję i zajmuję miejsce przy stole, sadzając sobie dziewczynkę na kolanach. 
Po chwili Harry wraca, niosąc kurczaka w naczyniu. 
- Daj wezmę ją, pewnie Ci przeszkadza - mówi i podnosi się ze swojego miejsca.
- Nie, spokojnie, nie wiem czy wiesz ale ja uwielbiam dzieci, a zwłaszcza takie małe jak Isabelle. - posyłam mu słodki uśmiech.
- Ohh świetnie - śmieję się i kroi mi kawałek dania, które wcześniej przygotował. 
Kiedy kończymy jeść brunet przysuwa swoje krzesło koło mojego i bierze miseczkę, w której znajdują się zmiksowane warzywa. 
- No Is otwórz buźkę - zwraca się do córki, na co grzecznie otwiera buzię a chłopak ją karmi. 
- Ooo - wzdycham kiedy dziecko wtula się w moje ciało 
- Polubiła Cię - uśmiecha się jej tato 
- Jest śpiąca - oznajmiam patrząc na  dziewczynkę, która przeciera oczka, jest taka śpiąca, zupełnie jak jej tata.
- Daj położę ją spać - chłopak chciał mi ją zabrać, ale ja na to nie pozwoliłam 
- Zostaw sama ją uśpię a ty posprzątaj - na chłopaka twarzy przez chwilę gościło zdziwienie, ale zaraz wstał i zaczął sprzątać.
Podniosłam się z miejsca i poszłam do salonu, położyłam się na kanapie kładąc obok siebie dziewczynkę, która już zasypiała.  
Leżałam tak przez chwilę robiąc się senna. 
Nagle poczułam jak ktoś głaszcze mój policzek, otworzyłam zaspane oczy widząc Harry'ego siedzącego przy kanapie, na ustach miał szeroki uśmiech. 
- Zasnęła - szepcze podnosząc się z miejsca tak aby nie obudzić małej.
- Zaniosę ją do łóżeczka - mówi i delikatnie bierze córkę na ręce po czym idzie do jej pokoiku. Powoli podnoszę się z miejsca i idę za chłopakiem. Kiedy wchodzę po schodach słyszę głos Harry'ego z pokoiku. 
- Dobranoc kochanie, tatuś Cię kocha, tak samo jak tą panią na dolę - mówi do córki. On jest niesamowity. Isabelle ma szczęście że ma takiego ojca. Ten chłopak z lokami mnie kocha, a ja kocham go. I to jest pewne. 
Kiedy kędzierzawy opuszcza pokój rzucam mu się na szyję szepcząc mu na ucho ciche "Kocham Cię Harry".
- Ja Ciebie też kochanie - mówi całując mnie w skroń.
- Jestem zmęczona chodźmy spać - mówię na co chłopak bierze mnie na ręce i zanosi do sypialni. 
- Postaw muszę się rozebrać - śmieję się na co chłopak stawia mnie na ziemi- dasz mi jakąś koszulkę - pytam słodko
- Jasne słonko - posyła uroczy uśmiech i idzie do szafy. Wyciąga z niej czarną koszulę i mi ją daję. 
Rozbieram się do bielizny i zakładam t-shirt. Kładę się do łóżka i czekam na chłopaka, który ściąga z siebie ubrania, zostając w samych bokserkach. 
Kładzie się obok mnie i owija ramionami, kładę głowę na jego torsie i zasypiam. 



Podoba się ?
Mam nadzieję że tak.  :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !

Pozdrawiam ! xx

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 11

Właśnie podjechałam pod dom Naya'ch, kiedy mój telefon zaczął wibrować, szybko wyciągnęłam go z torebki i odebrałam. 
- Hej - kiedy usłyszałam jego głos w moim brzuchu pojawiło się stado motyli.
- Hej Harry - na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech 
- Nie masz ochoty przyjechać do mnie dziś wieczorem ? - pyta, na co marszczę czoło, o co mu chodzi ?
- Harry, ale wiesz że to co...
- Sue nie chodzi o to o czym teraz myślisz, chcę abyś po prostu przyjechała, obejrzymy jakiś film zjemy kolację. - mówi a ja czuję ulgę 
- Ahh więc okej, przyjadę od razu po zakupach 
- Świetnie. Do zobaczenia 
- Paaa... - rozłączam się i wysiadam z samochodu, na mojej twarzy nadal gości uśmiech. 
- O hej - wita mnie  Naya'ch kiedy otwiera mi drzwi 
- Cześć gotowa - pytam na co kiwa głową 
- Niall ja wychodzę, wrócę niedługo, pa Theo - żegna się z blondynem i chłopcem po czym obie idziemy do mojego samochodu. 
W Centrum Handlowym jesteśmy już po 15 minutach. Kiedy wchodzimy do pierwszego sklepu w oczy rzuca mi się czarna sukienka. Kiedy ją przymierzam leży idealnie. 
- Naya ! - wołam dziewczynę - I jak ? 
- Świetna, też coś mam - blondynka podnosi wieszak na którym jest zawieszona sukienka
- O boże jaka ładna, przymierz - mówię, była naprawdę ładna, sama bym taką kupiła.
Po przymierzeniu jeszcze paru sukienek, poszłyśmy za nie zapłacić i ruszyłyśmy do następnego sklepu. Był to sklep dziecięcy, ponieważ Naya'ch powiedziała że musi kupić jakieś ciuszki Theo. 
- To jest ładne - pokazałam jej  spodenki z szelkami.
- Ohh fajne, jeszcze tylko koszulę do nich trzeba znaleźć - zaczęłam rozglądać się za koszulami kiedy natrafiłam na ubranka dla dziewczynek. Aż nie mogę się doczekać kiedy to ja będę kupować swoim dzieciom ciuszki. Spodobał mi się różowy komplet w żyrafę, od razu pomyślałam o Isabelle. Może jej kupić ? Nie to idiotyczne, dlaczego miałabym kupować obcemu dziecku ciuszki?
A może jednak - głos w mojej głowie nie dawał mi spokoju- No Sue nie bądź taka, kup to! - Nie no ja muszę to kupić, oo i jeszcze te buciki są takie śliczne i to. Ohhh za dużo tego! - Za dużo myślisz Sue!
- Sue - moja przyjaciółka stanęła obok 
- Hmm? 
- Ładna prawda ? - pokazuje mi koszulę, na co kiwam głową - A to po co ci przecież ty nie masz córki?- wskazuje na ciuchy w mojej ręce, czuję jak się rumienie - Ohh, rozumiem to dla Isabelle ? 
- Ymm, może - odwracam wzrok - Patrzysz coś jeszcze czy idziemy? - pytam nie patrząc na blondynkę. 
- Chciałam zobaczyć jeszcze jakieś dresy i buciki dla Theo - mówi i razem idziemy do półki z dresami. 
- Te - pokazuje szare mini dresy
- Yhym ładne - poszliśmy jeszcze zobaczyć butki dla chłopca, Naya'ch szybko wybrała i zapłaciłyśmy za wszystko przy kasie. 
Nagle dostaję sms'a od Harry'ego. 

" I jak zakupy ? xx"

" Świetnie! Kupiłam parę rzeczy. Za niedługo u ciebie. :) xoxo "

" Lubisz kurczaka? xx"

" Kocham! xx" 

"Uff... To dobrze! Już nie przeszkadzam do zobaczenia niedługo! xx "

Już mu nie odpisałam tylko schowałam iPhone'a do torebki. 
Weszliśmy jeszcze do paru sklepów, po czym opuściłyśmy CH. 
Odwiozłam Naya'ch do domu i pojechałam w kierunku posiadłości Styles'a. 

Krótki, ale jest !
Mam nadzieję że Wam się podobał!

Pozdrawiam !

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 10

- Ohh, nie wiedziałam że masz gościa, Harry - do kuchni weszła średniego wzrostu kobieta. Prawdopodobnie matka Harry'ego. 
- Mamo to jest Sue, moja przyjaciółka, Sue to moja mama Anne - przedstawia nas sobie 
- Dzień Dobry. Miło panią poznać - wyciągam w stronę kobiety rękę 
- Dzień Dobry, ślicznotka z ciebie - mówi i ściska moją dłoń, na co lekko się rumienie.
- Dziękuje - uśmiecham się nieśmiało 
- Zostaniesz ? - pyta kobiety
- Nie, nie będę Wam przeszkadzać, siedźcie sobie - uśmiecha się i spogląda na mnie, na co spuszczam wzrok.
- Okej, jak chcesz. Dziękuje że zajęłaś się Isabelle - chłopak przytulił rodzicielkę.
- Ohh, synku wiesz że to nie problem. Do zobaczenia, miło było cię poznać Sue - mówi po czym opuszcza mieszkanie.
- Przepraszam za nią - kręci głową i siada przy stole 
- Przestań, jest całkiem miła - mówię i posyłam mu uśmiech 
- Sue, wracając do rozmowy 
- Mam mieszane uczucia Harry, nie potrafię Ci powiedzieć, nie teraz - bawię się palcami 
- Rozumiem, dam ci czas, ale proszę pomyśl nad tym - błaga, na co kiwam głową.
- Muszę już iść – wstaję od stołu, to samo robi kędzierzawy - Za godzinę jestem umówiona z Naya  na zakupy, pamiętasz.
- Pamiętam - kiwa głową,  chłopak odprowadził mnie do drzwi, ubrałam swoje buty. Spojrzałam na chłopaka, który trzymał córkę na rękach, są tak strasznie podobni.
- Podwieźć  Cię ?- pyta na co kręcę głową
- Nie poradzę sobie, ale dzięki
- Sue.. um.. nie masz ochoty wybrać się jutro ze mną i Belle'ą na spacer?
- Jasne, chętnie pójdę. Pa Harry – podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek.
- Do zobaczenia Sue, udanych zakupów- pomachał mi kiedy, byłam już przy bramie.

                                                             •

Kiedy wchodzę do domu zastaję sprzątającą Megan.  Moje zdziwienie jest tak wielkie że kluczę, które jeszcze przed chwilą miałam w dłoni wypadły robiąc przy tym hałas. 
Dziewczyna musiała to usłyszeć, ponieważ jej wzrok padł na mnie.  
- O hej Sue, myślałam że już nie wrócisz, postanowiłam trochę posprzątać, trochę zapuściłaś to mieszkanie. - uśmiecha się słodko. Coś tu nie gra, skąd u niej takie zachowanie. 
Nigdy nie była chętna do sprzątania, wręcz przeciwnie była straszą  bałaganiarą.
- Cześć, co się stało, że widzę cię ze ścierką? - pytam na co dziewczyna chichocze.
- Nie miałam zajęcia, więc postanowiłam trochę tu ogarnąć,
bo nie dość że u ciebie mieszkam to jeszcze ci w niczym nie pomagam - Gadaj co zrobiłaś z Megan?! -mówię sobie
- Ohh okej, zaskoczyło mnie to trochę  - śmieję się nerwowo. 
- Każdy potrzebuję zmian- mówi i wraca do poprzedniej czynności. 
Schylam się i podnoszę kluczę, kładę je na półkę i ściągam buty. 
Przemierzam salon i kieruję się do mojego pokoju. 
Szykuję sobie ciuchy i idę pod prysznic. 
Wróciłam do pokoju w ręczniku, ubrałam ciuchy i wyprostowałam włosy. 
- Sue ?- Megan wchodzi do mojego pokoju 
- Hm? - spoglądam na dziewczynę, która siada na łóżku.
- Chciałam Cię przeprosić.. za moje zachowanie.. no wiesz o co mi chodzi.. - nie jestem pewna czy jej wierzyć. Czy czegoś nie knuje. 
- Megan.. cieszy mnie to że zrozumiałaś swoje błędy, ale czy twoje słowa są prawdziwe ? - unoszę brwi 
- Wiem że mi nie wierzysz, masz prawo, ale ja ostatnio dużo myślałam i... i postanowiłam się zmienić - spuszcza głowę 
- Mam nadzieję, że to co mówisz jest prawdą, bo jeśli...
- Wiem co chcesz powiedzieć - szepcze
- Niech będzie że Ci wierzę - siadam obok niej i ją przytulam, dziewczyna szybko odwzajemnia uścisk
- Dziękuje Sue...
  
I co myślicie? 
Proszę o więcej komentarzy :)
Pozdrawiam ! 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 9

                                              Harry

Kiedy tylko się obudziłem, w mojej głowie odtworzył się wczorajszy wieczór. Wspaniały seks z Sue. 
Otworzyłem oczy aby spojrzeć na nią. Wygląda tak spokojnie i słodko kiedy śpi. 
Była do mnie przytulona, jak do jakiegoś pluszowego misia. 
Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie.
Pocałowałem ją w czoło i odchyliłem kołdrę, aby wyjść z łóżka, ale jak na moje nieszczęście dziewczyna poruszyła się niespokojnie, a na jej twarzy pojawił się grymas. 
- Śpij Sue. Przyniosę śniadanie - szepnąłem 
- Już mnie zostawiasz - otworzyła oczy - Nie mam ochoty na śniadanie, chcę się z tobą poprzytulać - na moje usta wkradł się szeroki uśmiech. 
- Oj Sue. - wróciłem do łóżka, przytulając dziewczynę z powrotem do mojego ciała.
- Dziękuje - szepnęła 
- Za co ?
- Za wczorajszą noc, nigdy nie miałam tak dobrego seksu. - skąd u niej taka odwaga.
- Uwierz ja też nie - zaśmialiśmy się - Mogę cię pocałować - zapytałem. Nie odpowiedziała tylko mnie pocałowała. 
Pogłębiłem pocałunek, na co dziewczyna lekko uniosła się i usiadła okrakiem na moim torsie. 
Czy wspominałem już że ma boskie ciało? 
- Wejdź we mnie Harry, wiem że tego chcesz - wymruczała do mojego ucha, czekając aż wykonam ruch. Zwinnym ruchem wszedłem w nią na co jęknęła cicho.  
Moje dłonie powędrowały na jej pośladki, lekko je ściskając. 
- Całuj mnie - jęknęła, wplątując ręce w moje loki. Całowałem jej szyję, schodząc niżej, całowałem piersi, lekko przygryzając sutki. - Ohh- jęczała. Jedną ręką zacząłem masować twoją łechtaczkę. - Boże... 
- Wolę Harry - zaśmiałem się
- Nie przestawaj - błagała wijąc się pode mną, przy tym tez krzycząc moje imię
- Kurwa - jęknąłem dochodząc - Chyba Cię kocham - szepnąłem do jej ucha.
- Harry, wiesz że nie powinniśmy, ale to jest.. - westchnęła kładąc się na moim torsie - mocniejsze od nas...
- Sue, ja myśl... - znowu ten telefon sięgnąłem po spodnie leżące na podłodze i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Niall.
- Hallo 
- Harry, dlaczego nie odbierałeś telefonu, martwiliśmy się Naya'ch, czy coś się stało - w jego głosie było słychać przejęcie 
- Nie, jest ok. Po prostu mała płakała i musiałem zostać w domu. - skłamałem, przecież nie powiem mu: Ohh stary wolałem pieprzyć Sue, niż siedzieć u was.
- Rozumiem, a Sue? Jesteście teraz razem?
- Sue... ona.. ymm - spojrzałem przerażony na dziewczynę - ona, tak jest u mnie, powiedziała że pomoże mi zając się Is - wybrnąłem. Nadal przytulałem dziewczynę, głodząc ją po plecach. 
- Ahh, okej... Harry Naya'ch pyta czy, Sue nie ma ochoty wyskoczyć na zakupy, mógłbyś jej zapytać, jeśli jest gdzieś blisko ciebie 
- Sue masz ochotę wyskoczyć dzisiaj z Naya na zakupy ? - zaśmiałem się 
- Z chęcią - wymruczała, gryząc moją szyję, an co jęknąłem 
- Yy stary co wy tam robicie - zaśmiał się 
- My nic, dlaczego pytasz ?- udawałem że nie wiem o co chodzi 
- Nie graj wiem że teraz jesteście razem, słyszę cię Sue i wiem że ty też mnie słyszysz - jego głos był poważny, ale było również w nim słychać odrobinę rozbawienia. 
- Horan o co ci chodzi - odezwała się Sue - i co z tego ze jesteśmy teraz razem 
- Nie nic, więc idziesz z nią na te zakupy, bo nie daje mi spokoju 
- Jasne, powiedź że będę po nią o 15 
- Okej, na razie- na tym nasza rozmowa się skończyła 
- Która godzina ?- spojrzałem na godzinę w telefonie 
- 12:43 - odłożyłem telefon na szafkę nocną, przytulając brunetkę mocnej do siebie. 
- Muszę iść pod prysznic - powiedziała leniwie
- Ohh, dam ci jakieś ciuchy - dziewczyna zeszła ze mnie owijając się prześcieradłem. 
Wstałem wciągając na siebie tylko bokserki. Podszedłem do szafy wyciągając jakąś koszulkę, czyste bokserki i spodenki. Wręczyłem je brunetce, która zaraz wstała i poszła do łazienki. 
Położyłem się z powrotem do łóżka. 

                                               Sue

Ubrałam ciuchy, które wcześniej dał mi Harry. Wysuszyłam włosy i wróciłam do pokoju. Loczek leżał w łóżku, chyba spał. Podeszłam do niego po cichu, usiadłam na skraju łóżka, gładząc jego tors.
- Haz.. - mruczałam mu do ucha 
- Hmm? - mruknął zaspany 
- Wstań 
- Pięć minutek... 
- Harold 
- Kotku
- Proszę... umieram z głodu - jęknęłam 
- Już wstaję - usiadł na łóżku i przetarł twarz dłońmi. 
- Idź pod prysznic, poczekam tutaj - moja dłoń nadal spoczywała na jego torsie, lekko go gładząc. 
- Mogliśmy wziąć go razem Sue - wymruczał przytulając się do mnie 
- Za dużo jak na dzisiaj skarbie, a teraz zmykaj pod prysznic 
- Tak bardzo śmierdzę - zaśmiał się 
- Nie, ale prysznic dobrze ci zrobi. Obudzisz się 
- Wyjdź za mnie - zaśmiał się całując mnie w policzek
- Może kiedyś. Idź 
Kiedy Harry już się odświeżył zeszliśmy do kuchni. 
- Na co masz ochotę 
- Naleśniki - uśmiechnęłam się 
- Dla ciebie wszystko słońce - cmoknął mnie w policzek i zabrał się za robienie naleśników 
- Harry co my wyprawiamy ? - zapytała patrząc na loczka 
- Ale chodzi o..
- O nas- dokończyłam - nie uważasz że to dziwne, to co robimy
- Masz rację, normalne to to nie jest - westchnął 
- Może powinniśmy... - znowu?! Tym razem przerwał na dzwonek do drzwi. 
- Przepraszam - opuścił kuchnie i poszedł otworzyć drzwi. 
Jedyne co słyszałam to damski głos, chyba przyjechała jego mama. 

Nie podoba mi się ten rozdział.
Ale mam nadzieję że Wam się spodoba. :)
xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 8

- Widzisz te dziewczyny - wskazałam na grupkę dziewczyn, które z pożądaniem patrzyły na mojego towarzysza - ona rozbierając cie wzrokiem 
- Sue, czy ja dobrze widzę- na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech - jesteś zazdrosna ?- zaczął się śmiać
- Nie oczywiście że nie - Jasne że jestem, spójrz jak one na ciebie patrzą, Boże - dodałam w myśli
- Jesteś 
- Nie jestem, nie mam o co, a po za tym nie jesteś w moim typie - kłamałam. Ty jesteś jak najbardziej w moim typie.
- Nie kłam - stanął na przeciwko mnie i złapał moje nadgarstki - Skarbie możemy sprawić żeby to one były zazdrosne - mruknął do mojego ucha przygryzając lekko jego płatek pod wpływem czego moje ciało lekko zadrżało. 

          <KLIK>
- Harry.. - szepnęłam odpychając go lekko 

- Sue, nie oszukuj się wiem że tego chcesz - przyciągnął mnie znów do siebie.
- Ale.. - nie dał mi dokończyć. Przywarł do moich warg swoimi. Całował mnie delikatnie, oddałam pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie. Od tego momentu chcę czuć smak tych ust codziennie. Brunet odsunął się ode mnie na tym kończąc ten pocałunek, przez chwilę wpatrywaliśmy się w swoje oczy, kiedy chłopak odsunął się ode mnie jeszcze bardziej i spojrzał w kierunku zawiedzionych "pań" , o tak a teraz co powiecie?
Stałam tak przez chwilę, nie mogąc się ruszyć, to mnie całkowicie sparaliżowało. Momentalnie Haz podszedł do mnie i przytulił. W moim brzuchu pojawiły się motylki. 
Odwzajemniłam uścisk mocno wtulając się w jego ciało. 
- Wracamy do domu ? - zapytał
- Za chwilkę, daj mi się nacieszyć - z jego ust wydobył się cichy chichot 
- Wygraną 
- Tak jakby - uśmiechnęłam się, jeszcze mocniej się w niego wtulając. Miłą chwilę jak zawsze musiało nam coś przerwać, a mianowicie na myśli mam jego dzwoniący telefon. Odsunęliśmy się od siebie,a chłopak odebrał. 
- A co się stało.. Okej, zaraz będę - rozłączył się 
- Kochanie, mama dzwoniła, Isabelle cały czas płaczę - powiedział tak głośno, aby tamte mogły usłyszeć 
- Więc chodźmy KOCHANIE - ostatnie słowo powiedziałam głośniej, złączyliśmy nasze dłonie. Kiedy oddawaliśmy buty jeszcze raz spojrzałam w stronę wymalowanych "lasek", które bombardowały mnie wzrokiem. 
Kiedy tylko opuściliśmy budynek wybuchliśmy nieopanowanym śmiechem. 
- Widziałaś ich miny, bezcenne - mówił kiedy wsiadaliśmy do czarnego auta. Na dworze było już zupełnie ciemno.
- A widziałeś tą blondynkę w miniówie, wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać - powiedziałam powstrzymując śmiech 
- No haha ! - kiedy już się uspokoiliśmy pojechaliśmy w stronę domu mojej przyjaciółki. Co przecież dzwoniła mama Harry'ego i... no nie.
- Harry to dzwonił Niall prawda ? - widziałam jak na ustach chłopaka pojawia się uśmiech 
- Tak - odparł zadowolony 
- To dlacz... A okej już rozumiem - no tak powiedział tak aby ONE myślały że mamy dziecko.
- Dopiero zrozumiałaś - zaśmiał się 
- Oj.. - walnęłam go w ramię, chłopak zaparkował na podjeździe. 
- Ałł - udawał ból - kochanie dlaczego mnie bijesz - jego usta przybrały kształt podkówki
- Przepraszam nie chciałam, mocno boli - pokiwał głową
- Wiem jak na to zaradzić - przybliżyłam się do niego minimalnie i musnęłam jego malinowe usta, chłopaka ręce powędrowały na moje policzki. To jest zdecydowanie najlepszy dzień w moim życiu. 
Kiedy chłopak chciał się odsunąć, zwinnym ruchem odpięłam swój pas bezpieczeństwa i przeniosłam się na jego kolana. 
- Jedźmy stąd - wymruczałam w jego usta, ten tylko pokiwał głową, niechętnie się od niego odsunęłam i usiadłam na swoim miejscu, chłopak odpalił samochód i ruszył w stronę jego domu. 
- A Isabelle - zapytałam spoglądając na chłopaka 
- Jest u mojej mamy - spojrzała na mnie, lekko się uśmiechając. Nigdy nie pragnęłam nikogo tak mocno tak jak jego teraz. Kiedy tylko samochód zatrzymał się na podjeździe, omal nie wybiegliśmy z pojazdu. 
Harry od kluczył  dom, weszliśmy do niego, zamykając drzwi, żeby zaraz znów je zakluczyć. 
- Chcesz coś do picia - zapytał odkładając kluczę i portfel na półkę. 
- Chyba przyjechaliśmy robić tutaj co innego, nieprawdaż- podeszłam do niego, moja ręka powędrowała na jego tors, lekko go gładząc.
- Myślałem że po drodze zrezygnowałaś - szepnął w moje włosy 
- Oczywiście że nie- chłopak podniósł mnie, tak abym oplotła jego biodra nogami. Znów złączyłam nasze usta w długim pocałunku. Chłopak sprawnie wszedł po schodach, które prowadziły do jego wielkiej sypialni. Kiedy tylko postawił mnie na ziemię, ściągnęłam z niego koszulkę, która zaraz wylądowała gdzieś w kącie. Po chwili obydwoje byliśmy w samej bieliźnie. Chłopaka ręce błądziły po moim ciele.
Opuszkami palców muskał moje biodro, a ustami wyznaczał mokrą ścieżkę na szyi.  Wypchnęłam biodra do przodu kiedy zassał moją skórę na szyi. 
- Potrzebuję cię Sue - szepnął, na co jęknęłam i ponownie wbiłam się jego usta. 
Brunet delikatnie położył mnie na miękkim łóżku, a sam zawisł nade mną. 
Rękami jeździłam po jego dobrze zbudowanym torsie, przyglądając się uważnie jego tatuażom, które dawały mu jeszcze większego uroku. 
Jego dłonie powędrowały pod cienką gumkę moich koronkowych majtek, których po chwili na sobie nie miałam. 
Czułam jego dłoń przy moim wejściu, drażnił się ze mną. 
Nie musiałam długo czekać aż jego palec był we mnie, za chwilę dołączył do niego drugiego, na co jęknęłam głośno. 
Nie chciałam być gorsza, zsunęłam jego bokserki do połowy ud. Kiedy zobaczyłam jego długość, przez moje ciało przeszła fala ciepła, a moje policzki zrobiły się gorące na co chłopak zaśmiał się
- Harry - szepnęłam, biorąc jego członka w dłonie, który był już twardy. 
- Hmm?- wymruczał w moje włosy
- Jesteś wspaniały 
- Ohh, Sue. Robisz to tak dobrze - wysapał kiedy mocno ścisnęłam jego nabrzmiałego członka, chłopak spojrzał na mnie posyłając mały uśmiech. Czułam jak miękną mi nogi, usta rozchylają, a palce mrowią. Przeniosłam dłonie na jego ramiona, lekko wbijając paznokcie, kiedy opuścił moje wnętrze. 
Harry uniósł mnie. Oplotłam go nogami, a on spokojnie opuszczał mnie na swojego penisa. Z jego ust wydobył się świst kiedy opuszczałam się na niego razem za razem. 
Zatopił głowę w moich włosach i gryzł moje ramię. Jęczałam do jego ucha kontynuując niesamowitą przyjemność. Moje paznokcie drapały jego plecy z przyjemności. 
Jestem pewna ze zostaną ślady.
- H...Harryyyy- jęknęłam 
- Jesteś taka ciasna - szepnął do mojego ucha
- Zaraz dojdę 
- Nie. Dojdziemy razem. 
- Nie dam rady. - wysapałam 
- Dasz radę, skarbie. - nie minęło dużo czasu a doszliśmy w tym samym czasie. Najlepszy orgazm w moim życiu. 
Opadliśmy na łóżko, ciężko oddychając, Harry przykrył nas kołdrą po czym przytulił mnie do siebie.
- Sue.
- Tak Harry? - mruknęłam nadal próbując uspokoić oddech
- Robiliśmy to bez gumki - szepnął 
- Biorę tabletki 
- To dobrze, nie chciałbym, aby ktoś znów przeze mnie płakał. 
- Isabelle do najwspanialsze dziecko na świecie, nie zapominaj o tym.
- Wiem Sue, nigdy nie myślałem że pokocham kogoś tak mocno jak kocham ją. 
- Jesteś wspaniałym ojcem...


I jak wrażenia? 
To ma pierwsza taka scenka. Nie wierzę że dałam rade napisać coś takiego. :)
Proszę o więcej komentarzy.  Pozdrawiam ! xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

środa, 5 lutego 2014

Rozdział 7

Na początek chcę zadedykować ten rozdział Justynie J. która jako jedyna komentuje rozdziały. Dziękuje! :) xx Miłego czytania. 
                                           
                                            
- Smacznego słońce - uśmiechnął się nie zdając sobie sprawy jak mnie nazwał, zabrał się za jedzenie.  Siedziałam tak patrząc na bruneta.  Po chwili chłopak zrozumiał co jest na rzeczy. - przepraszam Sue, ale zawsze mówiłem tak Kate, przepraszam - spuścił głowę
- Ej spokojnie, nic się nie stało. Rozumiem Cię- złapałam jego dłoń. Lekko ją gładząc. 
- Nie jesteś zła, nie po...
- Harry daj spokój - zaśmiałam się 
- Okej - uśmiechnął się i razem wróciliśmy do jedzenia 
- Mają tutaj najlepsze krewetki w całym Londynie - powiedziałam odkładając sztućce. 
- Zgadzam się, mają tu świetne jedzenie. I nie mówię tego tylko dlatego że to restauracja mojego wujka. Ale dlatego że naprawdę jedzenie tutaj jest dobre. 


                                            Harry

Podjechałem pod dom Sue, wyszedłem z auta obiegłem je szybko i jak przypada na dżentelmena otworzyłem brunetce drzwi. 
Pomogłem jej wysiąść, ta tylko odwdzięczyła się promiennym uśmiechem.
- Może wejdziesz ? - patrzała na mnie z dołu 
- Nie, pewnie jesteś zmęczona nie chcę się narzucać - pokręciłem głową 
- Nie skąd, jest dopiero po dwudziestej.  Megan wyszła jeśli to Cię bardziej przekona. - po tych słowach oboje się zaśmialiśmy 
- Dobrze. Na chwilę. - zamknąłem samochód i razem z Sue ruszyliśmy do jej domu.
- Ładnie tutaj - powiedziałem rozglądając się - przytulnie 
- Nic specjalnego - powiedziała ściągając wysokie szpilki - napijesz się czegoś ? - spojrzałem na brunetkę
- Wody jeśli można 
- Jasne, rozgość się.
Przekroczyłem próg salonu, rozglądając się dookoła, na ścianach wisiało dużo ramek ze zdjęciami, uważnie oglądałem każdą z fotografii. Jedno najbardziej przykuło moją uwagę. Dwie male dziewczynki, bliźniaczki. Ładne. 
Jedną z nich na pewno była Sue. 
- To ja z moją siostrą - nagle usłyszałem cichy głos brunetki za plecami - miała na imię Rosalie 
- Miała ? - zapytałem zdezorientowany, dziewczyna podała mi szklankę z wodą po czym usiadła na kanapie, spuszczając wzrok. Po chwili sam zająłem miejsce obok niej 
- Kiedy byłyśmy małe, byłyśmy nierozłączne - przerwała - pewnego majowego dnia poszłyśmy na plac, który był niedaleko naszego domu. Jak zawsze  wracałyśmy do domu przez mały park, kiedy podszedł do nas starszy facet, który wziął Ros i po prostu uciekł, do dzisiaj zastanawiam się dlaczego nie porwał nas obie, tylko akurat ją - słyszałem jak głos łamie się jej. - policja szukała ją parę lat, ale ślad po niej zaginął, uznali że nie żyję - ucichła, rozpłakała się, mimowolnie przytuliłem ją do siebie. 
Po chwili oddała uścisk, było mi jej tak szkoda, dlaczego musiało TO spotkać akurat ją? 
Dziewczyna wtuliła się we mnie jeszcze mocniej, nadal płacząc. Głaskałem ją po plecach chcąc uspokoić. 
- Sue.. ona żyję na pewno żyję.. - mówiłem - odnajdę ją dla ciebie, Sue 
- A jeśli nie ? 
- Nie mów tak, ona żyję rozumiesz 
- Dziękuje ci Harry - szepnęła kiedy już się uspokoiła - chcę spać - widziałem że jest wyczerpana, podniosłem się z kanapy. Wziąłem ją na ręce i poszedłem na piętro. 
Odszukałem jej sypialnie i położyłem ją w w wielkim łóżku. 
Kiedy miałem już wychodzić, chwyciła mnie za nadgarstek
- zostań proszę - szepnęła - nie chcę spać sama - położyłem się obok niej, od razu przytuliła się do mojego ciała, kładąc głowę na moim torsie. 
Sue już dawno śpi, a ja nadal nie mogę zasnąć. Nigdy bym nie pomyślał że ją spotkam. I po tak szybkim czasie zbliżymy się do siebie. Aż tak bardzo. Zaczynam czuć coś do tej dziewczyny. Wiem że chcę czegoś więcej od niej niż przyjaźń. Chcę jej miłości, potrzebuję jej. 
- Sue chcę żebyś wiedziała, że cię kocham - wiem że ona tego nie słyszy, ale musiałem to powiedzieć na głos, nie mógłbym trzymać w sobie tego dłużej. Pocałowałem ją w czoło po chwili zasypiając. 

                                              Sue  

Obudziły mnie słodkie pocałunki na mojej szyi. Bardzo przyjemne. 
Próbowałam przypomnieć sobie wczorajszy wieczór. Kolacja. Harry. Sypialnia. I te słowa: "Sue chcę żebyś wiedziała, że cię kocham", które były tak bardzo realne, chodź wiem że były tylko i wyłącznie moją wyobraźnią. 
Otworzyłam niepewnie oczy, żeby po chwili zobaczyć wpatrzonego we mnie bruneta. 
Kiedy zobaczył że już nie śpię, odsunął się ode mnie szybko. Zbyt za szybko. Nagle zaczęło mi go brakować. 
Był dla mnie jak tlen bez, którego nie mogę żyć. 
- Przepraszam nie chciałem Cię obudzić - szepnął zatroskany 
- Nie spokojnie, nie obudziłeś mnie - posłałam mu uspokajający uśmiech - to było całkiem przyjemne - powiedziałam już trochę ciszej 
- Co ?
- Pocałunki. Podobały mi się - czułam jak się rumienię 
- Na prawdę ? - zdziwił się
- Tak - na jego ustach pojawił się wielki uśmiech 
- Dziękuje że wczoraj zostałeś - zmieniłam temat 
- Nie masz za co. Potrzebowałaś tego. 
- Masz rację - kiwnęłam głową 

                                                   •
Po śniadaniu Harry pojechał do domu. Zostawiając mnie samą w domu. A pro po gdzie jest Megan?
Jak na zawołanie blondynka weszła do kuchni. 
- Cześć - nalała do szklanki soku pomarańczowego i poszła na piętro 
- Cześć - nie powiem trochę zdziwiło mnie jej zachowanie, ale nie będę dzisiaj sobie tym głowy zajmować. 

                                                     •

- I jak było - zapytała moja przyjaciółka
- Świetnie, Harry jest taki miły i romantyczny i.. 
- Przystojny, seksowny - dokończyła za mnie 
- To też
- A co robiliście po kolacji, działo się coś FAJNEGO - poruszyła brwiami. Bardzo dobrze wiem co miała na myśli. 
- Później poszliśmy do mnie, został na noc no a rano po śniadaniu pojechał do domu. 
- Ale czy doszło do czegoś - domagała się szczegółów 
- Nie, oczywiście że nie. Nie jestem głupia żeby po pierwszej randce iść z kimś do łóżka. Oszalałaś. - broniłam się, upijając łyk kawy 
- Okej, okej - zaśmiała się - A ty jak spędziłaś wczoraj dzień ? 
- Niall zabrał nas do ZOO, było nawet fajnie - uśmiechnęła się 
- Ooo, to super, Theo się nie bał ?
- Nie, prawdę mówiąc myślałam  że będzie płakał ale był zachwycony, cały czas się śmiał 
- Ohh mój chłopak - zaśmiałam się. Nagle mój telefon za wibrował.
Odblokowałam urządzenie, wiadomość on nieznanego numeru, szybko otworzyłam.

"Hej Sue, tu Harry. Pewnie zastanawiasz się skąd mam twój numer, Niall. :) Nie masz ochoty dzisiaj wyskoczyć na kręgle? xx" 

Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. 
- A kto tak do ciebie piszę, co ?- zaśmiała się blondynka 
- Harry - odpowiedziałam po czym odpisałam na wiadomość. 

" Hej, chętnie się wybiorę, o której? :) "

- I wszystko jasne 
- O co ci chodzi ? - odłożyłam telefon na stolik 
- Odkąd go poznałaś jesteś jakaś inna - zaczęła - uśmiechasz się częściej, no i zdarza się że jesteś czasami nieobecna- zaśmiała się 
- Nie prawda - oburzyłam się, mój telefon znów za wibrował 
- Oj kochana

" Świetnie, przyjadę po ciebie o osiemnastej, pasuję Ci?
xx "

"Jasne, będę czekać :) xx"

- Muszę iść - powiedziałam wstając od stolika 
- Co ? Dlaczego ? 
- Umówiłam się z Harry'm. Zabiera mnie na kręgle - uśmiechnęłam się 
- Oo, szybko poszło 
- Co masz na myśli ?
- Nie ważne..
- Jak chcesz.. Dobrze ja naprawdę muszę już iść. Pa - pożegnałyśmy się tylko buziakiem w policzek i pojechałam do domu.
Po 20 minutach u siebie. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, ułożyłam włosy i nałożyłam lekki makijaż. 
Kiedy byłam już gotowa zjawił się Harry.
- Hej śweitnie wyglądasz - na ten komplement lekko się zarumieniłam
- Hej, ty też wyglądasz całkiem nieźle. Fajna czapka. 
- Dzięki. To co idziemy?
- Tak, jasne. Chodź - wsiedliśmy do bruneta samochodu i pojechaliśmy w stronę kręgielni. 
Kiedy dojechaliśmy an miejsce Harry zapłacił za tor,a pracownik dał nam jeszcze buty, które zaraz z Harry'm ubraliśmy. 
Pomyślałam że czas się trochę zabawić. 
Często bywałam na kręglach i jestem w tym całkiem dobra, ale postanowiłam poudawać że kompletnie nie wiem o co w tym chodzi. 
- Rzucasz pierwsza - powiedział Harry, który rozsiadł się na skórzanej kanapie 
- Skarbie, ale ja kompletnie nie wiem jak mam rzucić, nauczysz mnie - powiedziałam słodko.
Chłopak wydawał się zszokowany moimi słowami, ale po chwili poderwał się z kanapy i z wielkim uśmiechem do mnie podszedł. 
- Sue wybrałaś za cięższą kulę- zabrał mi kulę i wziął jakąś lżejszą - weź tą - przejęłam od niego kulę, po czym stanęłam na wprost do toru.
- I co teraz ?- chłopak stanął za mną, jedną ręką owinął mnie w pasie a drugą złapał moja rękę w której miałam kulę.
- Musisz zgiąć lekko łokieć - tak jak kazał zgięłam łokieć - stańmy trochę dalej - odeszliśmy jakieś dwa kroki do tyłu - a teraz rzucasz - udało się zbiłam wszystkie - Nieźle skarbie, jak na twój pierwszy raz - zaśmiał się, podeszłam do bruneta i pocałowałam go w kącik ust, na co szeroko się uśmiechnął. Rzucaliśmy na zmianę, wymieniając się czułymi słówkami. 
- Sue, o co tak naprawdę chodzi - zapytał już bardziej poważny
- Słucham ? - udałam że nie słyszałam 
- O co chodzi z tymi "czułościami"...


Jak myślicie o co chodzi Sue  ?
Mam  nadzieję że się podobał. :)
Proszę o więcej komentarzy.  Pozdrawiam ! xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ